tag:blogger.com,1999:blog-39954739919027442902024-03-05T06:06:23.005-08:00(nie)spokojna kobieta(nie)spokojna kobietahttp://www.blogger.com/profile/00848642017883946591noreply@blogger.comBlogger8125tag:blogger.com,1999:blog-3995473991902744290.post-79883546038143687222014-09-17T23:38:00.002-07:002014-09-17T23:38:54.422-07:00mężczyźni są z marsa! Jakieś czternaście miesięcy ( i 4 kg ! ) temu miałam z rodziną jechać na wesele.<br />
Los chciał,że wesele zostało odwołane,a w mojej szafie pozostała nowiuteńka "kreacja" weselna.<br />
W tzw. "międzyczasie" zostaliśmy zaproszeni na kolejne wesele, naturalne więc było,że pomyślałam o wykorzystaniu w/w "kreacji" . Wczoraj jednak naszły mnie pewne obawy: czy ja aby na pewno jestem w stanie "wbić się" w moją nową starą sukienkę?<br />
Po dokładnych oględzinach mojego ciała przeprowadzonych w łazience, stwierdziłam,że faktycznie może być z tym poważny kłopot.<br />
Ale co tam (!), myślę sobie, zostały jeszcze trzy tygodnie, to zdążę sobie kupić coś nowego!<br />
Postanowiłam delikatnie poinformować o tym fakcie męża ( mamy włączony "pakiet oszczędnościowy po przeprowadzce, więc wypada), na co mąż :<br />
-Masz jeszcze trzy tygodnie - poćwicz sobie !!!<br />
<br />
...mężczyźni są z marsa!<br />
<br />
<br />(nie)spokojna kobietahttp://www.blogger.com/profile/00848642017883946591noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3995473991902744290.post-46963030548472890382014-08-25T04:48:00.000-07:002014-08-26T03:20:17.647-07:00przeprowadzona...<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Od czasu do czasu, otrzymuję tzw. "email systemowy" o dosyć troskliwej treści - "brakuje nam Twoich wpisów" :-)</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Każda taka wiadomość generuje nowe postanowienie : "w najbliższym czasie coś skrobnę...tyle się w końcu dzieje" ...</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Niestety</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">, moja "silna wola" okazuje się być niezwykle "słabą wolą" i na postanowieniu się kończy. ...ale nie dzisiaj</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> :-D</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zacznę od tego,że od lipca mieszkam na wsi , takiej z lasem,polami, muchami i ...samolotami!</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Od czasu przeprowadzki , goszczę u siebie dalszych i bliższych znajomych oraz dalszą i bliższą rodzinę. Większość mówi , jak to cudnie jest na tej mojej wsi,ale prawie u wszystkich jest pewne</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> współczujące </span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">małe "ale" -"ale szkoda,że te samoloty tak blisko...ale pewnie się przyzwyczaisz" .</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">No tak,samoloty są pewnym problemem,ale człowiek budujący dom w pobliżu lotniska ma zazwyczaj tego świadomość , zatem ja nie śmiem się uskarżać na jakikolwiek dyskomfort. ...przyzwyczajam się :-)</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zazwyczaj, przeprowadzając się na wieś, blisko tzw.natury , człowiek ma także świadomość bliskości wszelkiego rodzaju ptactwa , robactwa itp. "naturalnych" uroków. Teoretycznie, miałam świadomość i ja.Praktycznie-akceptuję wrony,sroki, pająki, komary i inne , im podobne, ale MUCHY (!!!) mnie wykończą! </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Mam siatki wklejone w większość okien,ale dzieciaki korzystają głównie z drzwi tarasowych,które siatki nie mają i w ciągu dwóch miesięcy muchy wystawiły moją cierpliwość na próbę częściej niż moje rodzone dzieci (...z mężem włącznie) </span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> </span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">przez kilka lat.</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">....czuję,że się nie przyzwyczaję...</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">...a poza tym, jest cudnie ! ...na razie </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">...zima na wsi ma pewnie także swoje "uroki" ...</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlJs2nj0I7xeko_uYcvCgIkiyvYZVnu6mB4Xh3uOrwQzANxbV2AmzaTAwLIhhsmrncOZ7GEIrMb4sSVla-DGCeu1ddwosAS2vvlYHDzG2SeYPSn3I2jeYdqYGJkkgZw0Nr5l31vpuQSyi0/s1600/10559716_10204389133831963_8924602272290634310_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlJs2nj0I7xeko_uYcvCgIkiyvYZVnu6mB4Xh3uOrwQzANxbV2AmzaTAwLIhhsmrncOZ7GEIrMb4sSVla-DGCeu1ddwosAS2vvlYHDzG2SeYPSn3I2jeYdqYGJkkgZw0Nr5l31vpuQSyi0/s1600/10559716_10204389133831963_8924602272290634310_n.jpg" height="220" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>(nie)spokojna kobietahttp://www.blogger.com/profile/00848642017883946591noreply@blogger.com1Gdańsk, Polska54.352025200000007 18.64663840000002954.05595670000001 18.001191400000028 54.648093700000004 19.29208540000003tag:blogger.com,1999:blog-3995473991902744290.post-10533080670977791522013-07-05T10:00:00.000-07:002013-07-11T11:32:29.210-07:00okiem matki - okiem córki ...z przymrużeniem oka :-)<br />
Pod koniec czerwca, w przedszkolu mojej młodszej pociechy było uroczyste zakończenie roku .<br />
W związku z tym wydarzeniem, dzieci przygotowały pokaz umiejętności,które posiadły w ciągu minionego roku przedszkolnego. W trakcie pokazu,maluchy m.in. recytowały,śpiewały i tańczyły.<br />
Moje dziecko nie omieszkało się wyróżnić (córka jest z tych, co na ogół się wyróżniają ;-) ).<br />
Podczas śpiewania piosenek, Julia postanowiła płuc nie oszczędzać :-) i tak głośnio śpiewała ,że w pewnym momencie pani zaczęła ją uciszać. Moja pociecha jednak nie pozwoliła się "wybić z rytmu" i po oznajmieniu pani (oczywiście odpowiednio głośno),że ona śpiewa tak głośno,żeby mamusia ją słyszała, dalej wykrzykiwała to, co inne dzieci próbowały śpiewać.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVlBSRzTnWt1CdHmh8V8CAkLPv-kKeYSZ0-qIKSdSFAyYE9vMsiQo6oh0uRhIauS7PgM6V5247hrxhRoRSsKZDBu8ccLl2K0VW4rez7udSiSBqg0I7o0oKRoHCIbrdHzQVliLdQXYgg9Jh/s1600/julia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="285" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVlBSRzTnWt1CdHmh8V8CAkLPv-kKeYSZ0-qIKSdSFAyYE9vMsiQo6oh0uRhIauS7PgM6V5247hrxhRoRSsKZDBu8ccLl2K0VW4rez7udSiSBqg0I7o0oKRoHCIbrdHzQVliLdQXYgg9Jh/s320/julia.jpg" width="320" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Co na to jej rodzona matka,czyli- ja? Ano matka ...popłakała się ze śmiechu :-)<br />
<br />
Minione zdarzenie miało swój "ciąg dalszy" .<br />
Kilka dni temu oglądaliśmy jakiś film w telewizji.<br />
Nagle Julia rozpoczyna dialog<br />
-Mamusi co się stało tej pani? (tzn. pani w telewizji)<br />
*Nic.<br />
-To dlaczego ta pani płacze jeśli nic się jej nie stało?<br />
*Bo ona płacze ze szczęścia.<br />
-Ty też płakałaś ze szczęścia jak ja dla ciebie głośno śpiewałam piosenkę w przedszkolu!<br />
<br />
....znów się popłakałam ... "ze szczęścia" :-) <br />
<br />
<br />(nie)spokojna kobietahttp://www.blogger.com/profile/00848642017883946591noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3995473991902744290.post-17945207520019519382013-07-04T03:49:00.000-07:002013-07-04T03:49:06.230-07:00"50 twarzy Greya" - czytać czy nie czytać?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg22OjvvN7rwOPSN6y9nDTx_GmwMrKa_fNfswHV9neabKMrKRj0Q-LDT3ks8c-Pf7MoqrUNS0IZklhBeM1NNGZve3nxa4WFf1DF9hqMX2GD_1RKbZbow1eujCvgq8_gBm5xVnA04eQZVQ2e/s1600/575505_10200539975245404_1995948318_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span class="fbPhotosPhotoCaption" data-ft="{"type":45}" id="fbPhotoSnowliftCaption" tabindex="0"><span class="hasCaption">" </span></span><b>"50 twarzy Greya" autorstwa E.L. James to opowieść o
sadomasochistycznym związku 27-letniego miliardera Christiana Greya i
21-letniej studentki college’u Anastasii "Any" Steele. W powieści
przeznaczonej dla kobiet nie brakuje śmiałych scen seksu,
przyprawiających niejedną gospodynię o rumieńce na policzkach. Książka,
mimo niepochlebnej oceny krytyków, okazała się takim sukcesem, że
doczekała się dwóch kontynuacji. Trylogia sprzedała się w ponad 70
milionach egzemplarzy, bijąc w ten sposób rekord ustanowiony przez serię
o Harrym Potterze, uznawaną do tej pory za najbardziej poczytną sagę
wszech czasów. " </b> źródło :onet.pl</blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhl3JV1kd4nOo9kV9afBXPWnMPexqHhZqrgRlJiylHxEH5tEbcTe7VmKd9I5Nxou519dMXhVBrrBVR6imqc7daZ__dtB72foA8HmQDXBeEnLVlB9tTjYe4rxKn2jlDIjw0J9ZGCsAAQdog/s1600/575505_10200539975245404_1995948318_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="336" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhl3JV1kd4nOo9kV9afBXPWnMPexqHhZqrgRlJiylHxEH5tEbcTe7VmKd9I5Nxou519dMXhVBrrBVR6imqc7daZ__dtB72foA8HmQDXBeEnLVlB9tTjYe4rxKn2jlDIjw0J9ZGCsAAQdog/s640/575505_10200539975245404_1995948318_n.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Takie i podobne opisy trylogii E.L. James można znaleźć najczęściej i trzeba przyznać,że jest w nich wiele prawdy.<br />
Kobiety wręcz oszalały na punkcie tych książek, ale większość krytyków wypowiada się negatywnie na temat powieści, zwracając uwagę na ich niedociągnięcia stylistyczne i fabularne.<br />
<br />
Książki przeczytałam przypadkiem -dostałam je w prezencie od ... męża :-).<br />
Mąż
, znając moje zamiłowanie do czytania, kupił je nie zdając sobie
zupełnie sprawy z ich treści :-) - wpadły mu w oko , gdy robił zakupy w
markecie, gdyż stały na półce oznaczonej napisem " TOP 10". <br />
Muszę się zgodzić ze stwierdzeniami innych,że czytanie "Greya" bardzo wciąga i zanim się obejrzałam "wchłonęłam" całe trzy tomy. <br />
Co ja mogę powiedzieć o powieściach?<br />
Cóż, zacznę od tego,że nie należę do osób pruderyjnych,ale czytając niektóre fragmenty byłam mocno zmieszana-w życiu nie czytałam tak dokładnych opisów scen erotycznych,a właściwie sadomasochistycznych. Biorąc pod uwagę ilość sprzedanych egzemplarzy, można chyba po raz kolejny potwierdzić tezę, iż "sex" sprzedaje się świetnie :-). <br />
Nie jestem w stanie stwierdzić na czym polega fenomen tych książek, bo sama przeczytałam je "od deski do deski", chociaż w pewnym momencie stwierdziłam,że faktycznie "pachną" kiczem,a nawet,że czytając...zaczynam się nudzić. Dlaczego? Ano dlatego,że treść zaczynała być przewidywalna ;-).<br />
Krytycy określają trylogię mianem "porno dla mamusiek", ale ja bym jeszcze odrobinę rozszerzyła to określenie-"kiczowate porno dla mamusiek". Kiedyś była moda na czytanie tzw. "harlequinów" -ja też przeczytałam dwa lub trzy (dosłownie) i wg. mnie "Grey" ma w sobie taką kiczowatość ""harlequina".<br />
Wracając do treści powieści, oprócz tego zawsze wysuwanego na
plan pierwszy "porno" oraz tkliwej bajki o współczesnym kopciuszku, ja dopatrzyłam się jeszcze
jednej historii. Historii małego chłopca o trudnym
dzieciństwie.Chłopca,który we wczesnym dzieciństwie zaznał głodu i
przemocy. Syna narkomanki,który był świadkiem śmierci własnej matki.
Nastolatka,który przez lata był wykorzystywany seksualnie przez dorosłą
kobietę. Młodego mężczyzny,którego charakter oraz upodobania w dużej mierze ukształtowały przeżycia z dzieciństwa.<br /> <br />
Jakiś czas temu, szukając opinii na temat tych powieści, trafiłam na przezabawny (przynajmniej jeśli chodzi o moje poczucie humoru ;-) ) blog pisany przez mężczyznę,który postanowił przeczytać tę "mamuśkową" powieść -szczerze polecam, bo można nieźle się pośmiać <a href="http://wyszlo.com/facet-czyta-50-twarzy-greya-odcinek-1/">"Facet czyta 50 twarzy Greya"</a> <br />
Może idę trochę "na łatwiznę" podsyłając ten link,ale muszę przyznać,że w sporej części podziela on moje opinie na temat książek.<br />
Wspominając o "fenomenie" powieści, wspomnę także o innym blogu, blogu o wszystko mówiącym tytule <a href="http://50twarzygreya.com/2012/05/19/moje-poczatki-z-50-odcieniami/">"50 twarzy Greya</a>" . Cóż... nie spodziewałam się,że tak można rozwinąć "temat".<br />
Nie mówię tego w sensie negatywnym-autentycznie jestem zdziwiona,bo dziewczyna od maja 2012r do lutego 2013r pisze blog nawiązując (na różne sposoby) do książki. Dla mnie książka to książka-przeczytam i przechodzę do czytania następnej. Trylogię przeczytałam , zamykam "temat" i przechodzę do innej lektury.<br />
<br />
<span class="fbPhotosPhotoCaption" data-ft="{"type":45}" id="fbPhotoSnowliftCaption" tabindex="0"><span class="hasCaption"> </span></span> Nie wiem czy zachęcać czy też zniechęcać, do przeczytania tych książek, bo szczerze mówiąc ja bym ich sama nie kupiła. <br />
<br />
Na koniec przytoczę cytat z jednego z wywiadów z autorką,który strasznie mi się spodobał.<br />
....baby (w tym i ja :-) ) są jednak bardzo dociekliwe :-))<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span class="fbPhotosPhotoCaption" data-ft="{"type":45}" id="fbPhotoSnowliftCaption" tabindex="0"><span class="hasCaption">"Nie
jeżdżę też audi R8. Jednak wymyślając scenę seksu w tym samochodzie,
zadzwoniłam do dilera Audi i zapytałam, czy jego zdaniem ten model jest
na tyle duży w środku, by można w nim pofiglować. Stwierdził
kategorycznie, że nie. Poszłam jednak sama do salonu, wsiadłam do tego
auta i doszłam do wniosku, że sprzedawcy brakowało wyobraźni.
Oczywiście, że można. " Erika Mitchell.</span></span></blockquote>
<br />
Pozdrowionka (nie)spokojna kobietahttp://www.blogger.com/profile/00848642017883946591noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3995473991902744290.post-2700875985413202382013-06-17T14:20:00.000-07:002013-06-18T01:54:08.784-07:00Pachnące truskawkami...<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
<div>
<span style="font-family: Times New Roman;"> Miało być głównie o czytaniu,ale ponieważ sezon na truskawki rozpoczyna się na dobre, to chciałabym podzielić się prostym przepisem na drożdżówkę z truskawkami (ew. innymi dodatkami).</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times New Roman;">Oto on:</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times New Roman;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times New Roman;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times New Roman;"><b><u>Drożdżówka z truskawkami i jabłkami</u></b> </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times New Roman;">(Składniki na formę 25cm x 35cm)<br /><br />*ok. 2 szkl.
mąki pszennej </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times New Roman;">* 1/4 szkl. cukru+ew.cukier "waniliowy"<br />* 1/3 kostki świeżych
drożdży (takiej 100g)<br />* </span><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-family: Times New Roman;">50 g</span> roztopionego masła (</span><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-family: Times New Roman;">1/4 kostki</span>)<br />* 2/3 szkl. letniego
mleka<br />* 1 całe jajko + 1 żółtko(jak miałam małe jajka,to dawałam dwa całe)<br />*
szczypta soli<br />*truskawki i jabłka (lub inne owoce)</span></div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<span style="font-family: Times New Roman;"> Drożdże rozetrzeć z łyżeczką cukru i odrobiną ciepłego
mleka.Odstawić do wyrośnięcia.</span></div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
<span style="font-family: Times New Roman;"> </span><span style="font-family: Times New Roman;">Ciasto można
zagnieść ręcznie, w maszynie do chleba lub przy pomocy robota kuchennego.</span></div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
<span style="font-family: Times New Roman;"> Ja moją drożdżówkę wyrabiam przy pomocy robota kuchennego.</span></div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
<span style="font-family: Times New Roman;">Najpierw mikserem ubijam jajka z cukrem i solą ,a
później dodaję do nich mąkę,letnie mleko i wyrośnięte drożdże.Wszystkie składniki wyrabiam do momentu,gdy
</span><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-family: Times New Roman;">ciasto </span>zacznie łatwo “odchodzić”od naczynia.Na koniec dodaję roztopione masło i
odstawiam do wyrośnięcia.Gdy ciasto podwoi objętość, wykładam je do nasmarowanej
masłem foremki(ja wykładam formę papierem do pieczenia i smaruję ten papier-jak kroję
drożdżówkę,to nie niszczę foremki :-) ) i pozostawiam jeszcze na trochę
(ok.20minut) do podrośnięcia.Po tym czasie wykładam owoce i
wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180'C. Piekę ok. 30 minut, a po tym
czasie wyłączam piekarnik, ale ciasto pozostawiam jeszcze w środku przez jakieś
5 minut.Po wystygnięciu posypuję cukrem pudrem.</span></div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
<br /></div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
<b><u>Kruszonka</u></b></div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
<span style="font-family: Times New Roman;"> Do zrobienia kruszonki potrzebujemy cukier, mąkę i masło w jednakowej proporcji.</span></div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
<span style="font-family: Times New Roman;"> Ja swoją kruszonkę robię “na oko”-mieszam cukier z mąką
i dodaję trochę startego na drobnej tarce masła.Całość powinna mieć konsystencję
piasku,ale dodając trochę więcej masła może otrzymać kruszonkę do "skubania" :-) -podobną do tej,którą ja miałam tym razem.</span></div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
<span style="font-family: Times New Roman;"><br /></span></div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
<span style="font-family: Times New Roman;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ8ZsdyyEgGtd7wf6tIZDWSVLPAJt2sf5LRU1cbc0Pum1qWtSX1f_d7TcIqJlehh-nMuu1W7pJs5r5HEuzDrqVXz3wqrWYYWN7HyWcwKg73u5_l4_Xq_GibWN0_T91dW5MZvr0mZJTbZ3g/s1600/DSC04519.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ8ZsdyyEgGtd7wf6tIZDWSVLPAJt2sf5LRU1cbc0Pum1qWtSX1f_d7TcIqJlehh-nMuu1W7pJs5r5HEuzDrqVXz3wqrWYYWN7HyWcwKg73u5_l4_Xq_GibWN0_T91dW5MZvr0mZJTbZ3g/s320/DSC04519.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEid9SCuq_etX-9TOkg-js4DPPWXk0iKzYoyRoJcwzV53AyRaX2NthHNJTlkkXYq8N5YeRfuCbGdmb0ia4hWq3Dc1gPr7T_kiIDOjUEVk19cF_-rKj4k4ju8prjUip_Yp_HyYcBS2WM84qTk/s1600/DSC04530.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEid9SCuq_etX-9TOkg-js4DPPWXk0iKzYoyRoJcwzV53AyRaX2NthHNJTlkkXYq8N5YeRfuCbGdmb0ia4hWq3Dc1gPr7T_kiIDOjUEVk19cF_-rKj4k4ju8prjUip_Yp_HyYcBS2WM84qTk/s320/DSC04530.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpoNuAlawwIx-N3-wl_jrjYpUo_2QZFFYntPOptuQc1g_9ReCgOxI1bOVZ4gKX7LmUCoCePiZxWtu-5U0WCnk-wwHF3G2T-5UYegya6vQt_kuhmf-B9yuUq5S6IFVtz-33IPBw3OIxdOmx/s1600/DSC04532.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpoNuAlawwIx-N3-wl_jrjYpUo_2QZFFYntPOptuQc1g_9ReCgOxI1bOVZ4gKX7LmUCoCePiZxWtu-5U0WCnk-wwHF3G2T-5UYegya6vQt_kuhmf-B9yuUq5S6IFVtz-33IPBw3OIxdOmx/s320/DSC04532.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
</div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
<span style="font-family: Times New Roman;">Polecam,bo przepis jest prosty,a ciasto pyszne .</span></div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
</div>
<div style="color: black; font-family: 'Calibri'; font-size: 12pt;">
<span style="font-family: Times New Roman;">Pozdrawiam </span></div>
(nie)spokojna kobietahttp://www.blogger.com/profile/00848642017883946591noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3995473991902744290.post-44919517487671848032013-06-12T09:58:00.001-07:002013-06-12T10:03:55.845-07:00Kobieta - mistrzyni ciętej riposty :-) Usłyszane osobiście od koleżanki, którą uważałam ;-) za przyjaciółkę <br />
...należy wspomnieć,że koleżanka była świadkiem zakupu steppera, hula hop, kółka do ćwiczeń, łyżworolek,a ostatnio płyty z ćwiczeniami pewnej popularnej trenerki.<br />
<blockquote class="tr_bq">
"-Jak tam twoja płyta z ćwiczeniami?<br />
-Na razie bez efektów.<br />
- Że bez efektów,to widzę. Ja się pytam, czy ćwiczysz?" :-)</blockquote>
<br />
Usłyszane z ust koleżanki będącej uczestniczką "zajścia".<br />
...spotkanie ze szkolną koleżanką -jedną z tych mniej lubianych .<br />
<blockquote class="tr_bq">
"-Cześć! Co słychać? Widzę,że jesteś w ciąży!<br />
-Nie, nie jestem. Jestem po prostu taka gruba ...jak ty!"</blockquote>
(nie)spokojna kobietahttp://www.blogger.com/profile/00848642017883946591noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3995473991902744290.post-57497185936417349182013-06-12T07:39:00.002-07:002013-06-12T07:39:29.618-07:00"POTEM..." ...czyli kilka zdań o priorytetach Chciałbym zacząć od książki "POTEM..." Guillaume Musso.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWO7-bRARcznj27CTXWSGoi3vv2-kPpxCreeDW7r3T-sNvQax6SZBFRVRTVW85RCw5rbp1VGzd-UiVBIrtviP4I-Lv3kQ4RSFr-MvaxfTm1Iq0od6e_0pYEsvptKKToa13JHhN-tGztJpg/s1600/DSC07504.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWO7-bRARcznj27CTXWSGoi3vv2-kPpxCreeDW7r3T-sNvQax6SZBFRVRTVW85RCw5rbp1VGzd-UiVBIrtviP4I-Lv3kQ4RSFr-MvaxfTm1Iq0od6e_0pYEsvptKKToa13JHhN-tGztJpg/s320/DSC07504.JPG" width="224" /></a></div>
Główny bohater , Nathan del Amico, to wzięty nowojorski adwokat, który z jednej strony ma "wszystko", ale z drugiej strony stracił "wszystko".<br />
Dzięki statusowi materialnemu, który osiągnął ciężką pracą, posiada piękny apartament w prestiżowej dzielnicy oraz miliony na koncie, ale nie posiada już tego, co najbardziej kocha -żony i córki.<br />
Nathan del Amico to syn włoskiej emigrantki i (pośrednio) to właśnie pochodzenie przyczynia się do tego kim Nathan jest w życiu.<br />
Jako ośmiolatek ratuje życie Mallory Wexler, córce małżeństwa, u którego sprząta Eleonora del Amico, a przyjaźń pomiędzy małą Mallory i Nathanem przeradza się w miłość.<br />
Już jako dorośli ludzie, pomimo nieustających sprzeciwów państwa Wexler, biorą ślub i prowadzą szczęśliwe życie.<br />
Jednak Nathan wciąż ma kompleksy związane ze swoim pochodzeniem i nieustannie stara się udowodnić rodzicom Mallory, iż "godzien" jest być mężem
ich córki. Dzięki ciężkiej pracy osiąga wielki sukces i jego status materialny powoli dorównuje statusowi Wexlerów.<br />
....sukces ten rodzi się jednak kosztem czasu spędzanego z rodziną.<br />
Na świat przychodzi ich córka Bonnie, a następnie synek. Szczęście jednak nie trwa długo. Synek Nathana i Mallory umiera w wieku kilku miesięcy. Obydwoje są załamani. Nathan,aby chociaż trochę zagłuszyć ból po stracie synka, całkowicie zatraca się w pracy, w której i tak już spędzał mnóstwo czasu. <br />
Praca pochłania go zupełnie, oddalając przy tym od rodziny i sprawiając,że żona (pomimo miłości) decyduje się na drastyczny krok-na rozwód.<br />
Decyzja Mallory,to ogromny cios dla Nathana. Zaczyna analizować swoje życie i powoli zdaje sobie sprawę ze szkód,które wyrządził rodzinie, niestety -zbyt późno...<br />
Któregoś dnia,w jego kancelarii zjawia się dziwny gość. Mężczyzna przedstawia się jako Garret Goodrich- chirurg, ordynator oddziału opieki paliatywnej.<br />
Okazuje się,że Garret Goodrich posiada niezwykły dar- widzi świetlistą aureolę nad głowami osób,które nie długo mają umrzeć. Garret zdradza swoją tajemnicę Nathanowi-twierdzi,że należy do Posłańców, których rolą jest podtrzymywanie na duchu osób mających wkrótce umrzeć. Nathan dosyć sceptycznie odnosi się do tego, co mówi lekarz. Dopiero wydarzenia, których sam jest świadkiem sprawiają,że zaczyna wierzyć w to , co powiedział mu Goodrich. <br />
Wydarzenia te sprawiają także,że Nathan zaczyna spoglądać na świat i jego wartości w inny sposób,zwłaszcza, że ze słów, które usłyszał od Garreta, wyciąga wniosek,że i jego czas na ziemi powoli się kończy.<br />
Nathan postanawia przewartościować swoje życie-naprawić stosunki z byłą żoną (którą wciąż kocha) i jak najwięcej czasu poświęcić córce.Idzie mu na tyle dobrze,że Mallory wraz z córką ponownie z nim zamieszkują- znów tworzą szczęśliwą rodzinę.<br />
Nathan stara się jak najlepiej wykorzystać czas,który (jak mu się wydaje) pozostał mu na tym świecie.<br />
Pewnego dnia zdaje sobie sprawę z tego,jak strasznie pomylił się interpretując słowa Garreta Goodricha. Zdaje sobie sprawę,że to on został wybrany,aby zostać Posłańcem ....<br />
<br />
Autor opisał historię miłosną opartą na swojego rodzaju mezaliansie-związku osób różniących się pochodzeniem i statusem materialnym.Mezaliansie, który w pewnym momencie staje się barierą nie do pokonania, gdyż pomimo ogromnej, obustronnej miłości rujnuje zupełnie związek Nathana i Mallory.<br />
Nathan,poprzez tkwiące w nim kompleksy, całkowicie zatraca się w udowadnianiu tego, że jest równie dobry jak rodzina Mallory, tracąc przy tym , to co rozpoczęło tę walkę -związek z Mallory.<br />
<br />
Czytając tę książkę, nasuwa się pytanie-czy nasze priorytety nie uległy przewartościowaniu?<br />
Ilu z nas wciąż stara się coś udowodnić sobie i innym? <br />
Ilu z nas na pierwszym miejscu stawia pracę zamiast rodziny?<br />
Ilu z nas pracuje po 12-14 godzin, bo "tak wypada" , "tak trzeba", "wszyscy w firmie zostają po godzinach" ? <br />
Ilu z nas pozostała jedynie praca?<br />
Ilu z nas widziało pierwszy krok swojego dziecka i ilu słyszało jego pierwsze słowo (poza mama i tata) ?<br />
Ilu z nas wie jak nazywa się najlepszy przyjaciel córki czy syna?<br />
Ilu z nas wie jak nazywa się ulubiona pani w przedszkolu czy szkole?<br />
<br />
Ilu z nas zgubiło gdzieś właściwy sens życia?<br />
<br />
...jeszcze cytat z książki:<br />
<blockquote class="tr_bq">
"Nie,
człowiek,który śpi sam,nie mając nikogo u swojego boku,który od trzech
miesięcy nie widział córki,nie wygrał w życiu nic, choćby nawet był
milionerem." </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
</blockquote>
Chciałabym zakończyć pytaniem,które znalazłam na okładce książki Guillaume Mosso : <br />
<blockquote class="tr_bq">
"Czy jesteś gotów na ostatni dzień Twojego życia? "</blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
Pozdrawiam<br />
<br />
P.s.<br />
Tak się składa,że skończyłam czytać "POTEM..." w dniu,<br />
w którym obejrzałam film <a href="https://www.youtube.com/watch?v=NEjTFt8iXtc">Sala samobójców. </a><br />
Film, w którym pokazane są tragiczne konsekwencje poniesione przez rodziców,dla których kariera także były priorytetem...<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<blockquote class="tr_bq">
<blockquote class="tr_bq">
<br /></blockquote>
</blockquote>
</blockquote>
<br />(nie)spokojna kobietahttp://www.blogger.com/profile/00848642017883946591noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3995473991902744290.post-90464617354651319692013-06-09T22:30:00.000-07:002013-06-12T10:03:23.107-07:00pierwsze koty za płoty ... ... w telewizji właśnie zaczyna się "Sala samobójców"-nie oglądałam,więc zerkam "jednym" okiem...<br />
<br />
Tak właściwie,to moja druga próba z pisaniem-przy pierwszej "stchórzyłam". Zrezygnowałam po tym, jak pod postami zaczęłam znajdować obraźliwe komentarze dotyczące mojej osoby.<br />
Na początku byłam zdziwiona,a później strasznie wkurzona. <br />
Zaczęłam pisać kolejny post i łapałam się na tym,że zastanawiam się,czy nie sprowokuje on kolejnych przykrych wpisów. Początkowo, chciałam zablokować dodawanie komentarzy przez osoby niezalogowane, ale po namyśle postanowiłam całkowicie zlikwidować blog.<br />
Zaczęłam moje "zapiski", bo pomyślałam,że sprawi mi to przyjemność i nie myliłam się,ale po jakimś czasie pojawiły się obraźliwe komentarze,a przyjemność przestała być przyjemnością,więc zakończyłam pisanie.<br />
...mam nadzieję,że tym razem wytrwam i nie dam się złośliwcom :-)<br />
<br />
Kilkakrotnie zdarzyło mi się oglądać programy, w których radzono
jak pracować, aby praca była nie tylko źródłem zarobkowania,ale także
przyjemności, radości i szeroko pojętej satysfakcji.<br />
Radą,
która się powtarzała, była zachęta do tego, aby połączyć "przyjemne z
pożytecznym" i źródło utrzymania zrobić ze swojej pasji .<br />
Ja
także jestem zdania,że pomysł jest świetny i sama chętnie
skorzystałabym z tej rady,tylko że moją pasją są ...książki i nie bardzo
wiem jak zarobić na ich czytaniu :-).<br />
Tak więc na chwilę obecna pozostaje mi "przyjemne", którym to postaram się tutaj "podzielić" od czasu do czasu.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuJfNp-u303l_yce7Se1sCQiRAKVtYIQgjuuYMB0piV6clFiumL-dL9IRhvs4Gyx400ImqJnGMye-FQwjeJ402w3dbz4puqDKw7bkTDiAIjC5-MSFABIn9LZ4cvxv28dRi8u_wsBrEUTYe/s1600/DSC07513.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuJfNp-u303l_yce7Se1sCQiRAKVtYIQgjuuYMB0piV6clFiumL-dL9IRhvs4Gyx400ImqJnGMye-FQwjeJ402w3dbz4puqDKw7bkTDiAIjC5-MSFABIn9LZ4cvxv28dRi8u_wsBrEUTYe/s320/DSC07513.JPG" width="320" /></a></div>
moja "czytelnia" :-)<br />
<br />
...film się skończył i trzeba przyznać,że poruszony w nim temat daje do myślenia-tak mało czasu poświęcamy w dzisiejszych czasach naszym dzieciom...<br />
<br />
Ci "lepiej" ustawieni rodzice pracują po 12-14 godzin,bo "wyścig szczurów" sprawia,że nie mogą wrócić do domu po ustawowych ośmiu godzinach,a ci "gorzej" ustawieni pracują ,za przysłowiową "najniższą krajową" , na 3 zmiany , w niedzielę i święta, a z dziećmi widują się w tzw. "międzyczasie".<br />
Narzuca się pytanie -czy warto? <br />
Pewnie wielu odpowiedziałby: "nie warto",ale przyziemna rzeczywistość zmusza do odpowiedzi: "przecież za coś trzeba żyć".<br />
...fakt, ci "gorzej" ustawieni" nie mają wyjścia,ale czy ci "lepiej" ustawieni,także go nie mają ?<br />
<br />
Tym wszystkim,którzy mają dzieci i "mają wybór" polecam obejrzeć "Salę samobójców"-być może dostrzegą w swoim życiu coś, co do tej pory im umykało...<br />
<br />
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=NEjTFt8iXtc">Sala samobójców</a><br />
<br />
<br />
Pozdrawiam<br />
<br />(nie)spokojna kobietahttp://www.blogger.com/profile/00848642017883946591noreply@blogger.com0